80. rocznica śmierci Wicka

„Błogosławieni, którzy wprowadzają pokój”
Godność tego imienia słusznie przysługuje wyniesionemu dziś do chwały ołtarzy księdzu Stefanowi Wincentemu Frelichowskiemu. Całe jego życie jest bowiem jakby zwierciadłem, w którym odbija się blask owej Chrystusowej filozofii, wedle której prawdziwe szczęście osiąga ten, kto w zjednoczeniu z Bogiem staje się człowiekiem pokoju, czyni pokój i niesie pokój innym. (…) W dramat wojny niejako wpisywał kolejne rozdziały posługi pokoju. Tak zwany Fort VII, Stutthof, Grenzdorf, Oranienburg-Sachsenhausen, wreszcie Dachau – to kolejne stacje jego drogi krzyżowej, na której pozostawał zawsze taki sam: nieustraszony w pełnieniu kapłańskiej posługi. Szedł z nią zwłaszcza do tych, którzy jej najbardziej potrzebowali – do umierających masowo na tyfus, którego w końcu sam padł ofiarą. Oddał swoje kapłańskie życie Bogu i ludziom, niosąc pokój ofiarom wojny. Dzielił się tym pokojem hojnie z innymi, bo dusza jego czerpała siłę z Chrystusowego pokoju. A była to tak wielka moc, że nawet śmierć męczeńska nie zdołała zniszczyć tego pokoju”.
Św. Jan Paweł II, Toruń, 7 czerwca 1999 r.
Ten niezwykły kapłan dał wyjątkowe świadectwo heroicznej służby Bogu, Polsce i bliźniemu. Już w październiku 1939 r. został aresztowany przez niemiecką policję polityczną Gestapo i osadzony w Forcie VII w Toruniu. Jeszcze tego samego roku został wywieziony do obozu koncentracyjnego KL Stutthof a potem do KL Sachsenhausen pod Berlinem. W grudniu 1940 trafił do obozu śmierci KL Dachau koło Monachium. Oddał swoje kapłańskie życie, niosąc pokój ofiarom wojny. Potrafił służyć bliźniemu całym swoim życiem. W KL Dachau zorganizował tzw. „Caritas bloku 28”. Organizował paczki żywnościowe, pomoc więźniom. Budował ducha, w ciężkich warunkach obozowych opiekował się obozową młodzieżą i starszymi więźniami. Swą opieką obejmował Polaków, Żydów i Rosjan. Z odwagą, wbrew zakazom, pod karą śmierci pełnił posługę kapłańską, organizował modlitwy, spowiadał, odprawiał potajemnie msze święte i rozdawał komunię. Był animatorem życia duchowego w obozie. Organizował tajne komplety nauczania dla młodzieży obozowej. W 1943 r. po czterech latach przebywania w niemieckich obozach koncentracyjnych napisał podnoszący współwięźniów na duchu wiersz: „Radosnym Panie”. Na przełomie 1944/1945 zorganizował pomoc chorym na tyfus plamisty mimo, że pomoc taka była zagrożona karą śmierci. W tej dobrowolnej służbie chorym i opuszczonym współwięźniom zaraził się chorobą i zmarł w dniu 23 lutego 1945 r. Współwięźniowie byli przekonani o jego świętości a władze obozowe zgodziły się na wystawienie zwłok na widok publiczny.
Przypomnijmy, że ponad 30 świadków, podawało datę śmierci księdza Frelichowskiego na dzień 23 lutego 1945 r. i trudno to podważyć. Zwłaszcza, że pierwsze wspomnienie o Wicku powstało w kilka chwil po jego śmierci, jeszcze w trakcie trwania wojny i zostało spisane nielegalnie w ukryciu przez dwóch przyjaciół Wicka; ks. Bernarda Czaplińskiego oraz Mariana Żelazka późniejszego werbisty.
Bezpośredni świadek i bliski kolega ks. Frelichowskiego, Stanisław Bieńka, oświadczył, że 22 lutego 1945 r. wieczorem po apelu nie mógł pozostać z nim dłużej w bloku tyfusowym, gdyż za chwilę następowała cisza nocna. Następnego dnia rano sanitariusze przenieśli ciało zmarłego śp. Stefana Wincentego do Totenkammer. Powyższe przykłady jasno wyjaśniają tę sprawę, zwłaszcza, że nikt ze świadków życia ks. Frelichowskiego nigdy, na przestrzeni lat, nie zakwestionował daty jego śmierci i narodzin dla nieba przypadającej w dniu 23 lutego 1945 r.
Ojciec Święty Jan Paweł II osobiście dokonał beatyfikacji księdza Stefana, 7 czerwca 1999 r. w Toruniu. A 20 września 2002 r. Stolica Apostolska wydała dekret ustanawiający błogosławionego Stefana Wincentego, prezbitera i męczennika, Patronem Harcerstwa Polskiego.
„Niech stanie się dla was patronem, nauczycielem szlachetności i orędownikiem pokoju i pojednania”
Św. Jan Paweł II, Toruń, 7 czerwca 1999 r.
